Wczoraj wieczorem spakowaliśmy się na spokojnie, przeważyliśmy walizki, część swoich zakupów dałem Tadeuszowi, bo okazał się bardziej powściągliwy w napełnianiu bagażu, u mnie 30 kg okazało się za niskim limitem…
Pożegnaliśmy się z gościnną obsługą pensjonatu Adelaida. Szczerze mogę go polecić osobom, które szukają prawie europejskiego standardu na Filipinach.
Hotelowym bolidem podrzucili nas na ostatnie zakupy na ryneczku i ostatnie picie i kosztowanie kokosa. Podarowałem Arturo moją czapeczkę, co by go Polacy z następnego turnusu łatwiej rozpoznali. Duży jakiś taki na zdjęciu wyszedłem… a może przestaję się garbić po prostu?
Czekając na prom zarejestrowałem dopiero, jaką fajną nazwę lokalna kawiarenka przyjęła 🙂
Z małym wyprzedzeniem zebraliśmy się w poczekalni promowej, wpisaliśmy się na listę wyjazdową i o godz. 9:30 pożegnaliśmy gościnną wyspę Bantayan i urocze miasteczko Santa Fe.
Dystans około 130km z portu w Hagnaya do hotelu w Cebu pokonaliśmy w prawie 4 godz. Kręta droga i korki w Cebu zrobiły swoje. Hotel nowy, trochę schowany, także wieczorem taksówkaże nie których gości z naszej grupy nie potrafili dowieźć.
Poprosiłem o pokój na parterze, ponieważ mieliśmy ciężkie walizy, dostaliśmy na 4 piętrze – beż windy. Recepcjonista zachwal: Sir, there is a beautiful view from your room. Cóż…. następne 2 zdjęcia to widok z korytarza i naszego okna. Faktycznie warto się było wspinać 😉
Pokoje nowe, niestety bardzo głośna klimatyzacja i brak wody. Właściwie to nakapałem do wiadra i z niego rano się umyłem.
Grzegorz poprowadził grupę do centrum Handlowego Robinson. W hotelu polecali jeszcze SM City Cebu i SM Seaside. Pokusom smaku raczej niewiele osób się oparło. Ja niestety też nie, ale to była ostania okazja na spróbowanie czegoś nowego.
Tak zakończyliśmy pierwszy dzień naszej podróży.
cdn…
5 i 6.02 czyli drugi i trzeci dzień podróży powrotnej.
korzystając z nieplanowanej przerwy w podróży i darmowego wifi w Dubaju aktualizuję szybko post… ale po kolei 🙂
Noc w Cebu dla niektórych była dłuuuga i pełna wrażeń, więc pakowanie do autokaru i odjazd odrobinę się przeciągnęły…