Ostatnie spojrzenie na Bantayan Island
Ostatnie spojrzenie na Bantayan Island
Ostatnie spojrzenie na Bantayan Island

04.02.2018  – dzisiaj ruszamy w podróż powrotną.

Wczoraj wieczorem spakowaliśmy się na spokojnie, przeważyliśmy walizki, część swoich zakupów dałem Tadeuszowi, bo okazał się bardziej powściągliwy w napełnianiu bagażu, u mnie 30 kg okazało się za niskim limitem…

Pożegnaliśmy się z gościnną obsługą pensjonatu Adelaida. Szczerze mogę go polecić osobom, które szukają prawie europejskiego standardu na Filipinach.

pożegnanie z pensjonatem Adelaida
pożegnanie z pensjonatem Adelaida

Hotelowym bolidem podrzucili nas na ostatnie zakupy na ryneczku i ostatnie picie i kosztowanie kokosa. Podarowałem Arturo moją czapeczkę, co by go Polacy z następnego turnusu łatwiej rozpoznali. Duży jakiś taki na zdjęciu wyszedłem… a  może przestaję się garbić po prostu?

Nasz dostawca kokosów - Arturo i jego żona
Nasz dostawca kokosów – Arturo i jego żona, obok stragan, na którym kupowaliśmy koszulki.

Czekając na prom zarejestrowałem dopiero, jaką fajną nazwę lokalna kawiarenka przyjęła 🙂

Santa Ca Fe
Santa Ca Fe
Poczekalnia przed wejściem na prom
Poczekalnia przed wejściem na prom

Z małym wyprzedzeniem zebraliśmy się w poczekalni promowej, wpisaliśmy się na listę wyjazdową i o godz. 9:30 pożegnaliśmy gościnną wyspę Bantayan i urocze miasteczko Santa Fe.

Na promie
Na promie

Dystans około 130km z portu w Hagnaya do hotelu w Cebu pokonaliśmy w prawie 4 godz. Kręta droga i korki w Cebu zrobiły swoje. Hotel nowy, trochę schowany, także wieczorem taksówkaże nie których gości z naszej grupy nie potrafili dowieźć.

Podejście pod Hotel Global 88
Global 88
Rozpakowujemy się z autokaru na ulicy

Poprosiłem o pokój na parterze, ponieważ mieliśmy ciężkie walizy, dostaliśmy na 4 piętrze – beż windy. Recepcjonista zachwal: Sir, there is a beautiful view from your room. Cóż…. następne 2 zdjęcia to widok z korytarza i naszego okna. Faktycznie warto się było wspinać 😉

Widok z korytarza
Widok z naszego okna

Pokoje nowe, niestety bardzo głośna klimatyzacja i brak wody. Właściwie to nakapałem do wiadra i z niego rano się umyłem.

Grzegorz poprowadził grupę do centrum Handlowego Robinson. W hotelu polecali jeszcze SM City Cebu i SM Seaside. Pokusom smaku raczej niewiele osób się oparło. Ja niestety też nie, ale to była ostania okazja na spróbowanie czegoś nowego.

Zupka z ube i wodorosty – pyszne 🙂
Propozycje zakupów od Grzegorza
Propozycje zakupów od Grzegorza
Propozycje zakupów od Grzegorza
Guyabano wygląda w środku zgniłe nie wiadomo co… ale smakuje pysznie
Serce bananowca
Durian, czyli owoc, który tak śmierdzi, że nie wolno go wnosić do hotelu… ale smakuje przepysznie
Specjalności lokalnej cukierni
…jeszcze więcej specjalności lokalnej cukierni na naszym stole. Maciek chyba coś przeczuwa?
Tego już nie mieliśmy siły próbować.
Przechadzka po Cebu
Przechadzka po Cebu
Próbowanie lokalnych smaków zakończyło się dla Maćka lekką gorączką… ale moja nalewka pomogła ją zwalczyć, kiszonki i szampan też w dziwny sposób pomogły 😉

Tak zakończyliśmy pierwszy dzień naszej podróży.

cdn…

5 i 6.02 czyli drugi i trzeci dzień podróży powrotnej.

korzystając z nieplanowanej przerwy w podróży i darmowego wifi w Dubaju aktualizuję szybko post… ale po kolei 🙂

Noc w Cebu dla niektórych była dłuuuga i pełna wrażeń, więc pakowanie do autokaru i odjazd odrobinę się przeciągnęły…

pomoc obsługi skutecznie wyręczyła brak windy
Zamiast walizki zwarzyłem siebie… od zakończenia postu niestety przybyło 6kg. Może trzeba było zdjąć skarpetki do ważenia?
Figurki Santo Nino są obecne wszędzie.
Wszyscy planowo trafiliśmy na lotnisko
Ostatnia zupka z owoców morza, 3 razy droższa niż w Santa Fe
Praca nad blogiem w każdej wolnej chwili
Ostanie zdjęcie na lotnisku w Cebu
Ostanie zdjęcie na lotnisku w Cebu z Grzegorzem
Wyciągnąłem w końcu lustrzankę i Grzegorz fotografował
Wyciągnąłem w końcu lustrzankę i Grzegorz fotografował
Tym razem skorzystałem z lekcji i zabrałem ze sobą do samolotu korki do uszu i opaskę na oczy. Pod rozgwieżdżonym sufitem udało się przespać 3 -4 godzinki. Podróż do Dubaju z międzylądowaniem trwała ponad 11 godzin. Dostaliśmy jakieś ciastka z serem z mikrofali i batoniki. Zamiast odpuścić – zjadłem dwa. Tutaj lekcja nie została odrobiona. Przy wyjściu z samolotu rozminąłem się z Julką, mieliśmy wyskoczyć do Dubaju na krótką przejażdżkę. Niestety wsiedliśmy do różnych autobusów i zostało mi zwiedzanie lotniska… i teraz żal mi du.. ściska. Na szczęście moje miejsce zajął ktoś inny… z tego wynika, że zwiedzanie Dubaju odłożone zostało na następny raz z żoneczką.
Lotnisko Dubaj
Lotnisko Dubaj
Lotnisko Dubaj
Lotnisko Dubaj
Lotnisko Dubaj, robię wpis z wczorajszego dnia – niektórzy są naprawdę zmęczeni.

Minęła godzina 5, za 2 godziny odlot do Warszawy…

W końcu i ja padłem…

Chwila relaksu
Chwila relaksu
Pakujemy się i żegnamy... następny wpis już z domu
Pakujemy się i żegnamy… następny wpis już z domu

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.