14.01.2018 – 6 Dzień postu na wodzie kokosowej
Dzisiaj jest niedziela, o godz 5:00 obudziły mnie dzwony kościelne. Ci którzy narzekają na dzwony w Polsce o 6:00, tutaj czeka ich pobudka o godzinę wcześniej. Ponieważ poszliśmy spać około 20 to 9 godzin snu już jest super, super 🙂 Deszcz trochę kropił, ale obiecałem sobie chyba wczoraj, że jak następnym razem obudzę się przed wschodem słońca (tutaj tuż przed 6:00) to zabieram statyw, aparat i jadę fotografować. Tak też uczyniłem i mimo lekkiej mżawki i chmur, kilka zdjęć zrobiłem.
Przy okazji nawiązałem też rozmowę z lokalnymi góralami, popatrzyli w zadumie w niebo i orzekli, że pogłoski o nadchodzącym tajfunie są przesadzone… ale wicie jak to z górolomi bywo 😉
Skoro niedziela, zajrzałem na poranne msze do kościoła w Santa Fe. Stoją 2 naprzeciw siebie na głównej ulicy: Sto. Niño Catholic Parish Church i Parish of the Holy Child. Kościoły ze względu na klimat są bardziej otwarte i przewiewne 🙂 Jest to kraj chrześcijański, w Santa Fe jest kilka kościołów, byłem w trzech, po drodze zobaczyłem też wiele kapliczek. Największy kościół jest chyba w Bantayan Wszelkie moje obserwacje odnośnie podchodzenia Filipińczyków do wiary wydają mi się bardzo powierzchowne, więc zamieszczę tylko zdjęcia i filmy.
Po godzinie 17 mieliśmy spotkanie z Grzegorzem, który opowiadał nam o ziołach dostępnych na wyspie, jakie mają działanie i jak je przygotować. Ci, co mają warunki będą mogli sami zbierać i przygotowywać herbatki. Dla pozostałych od jutra będą przygotowywane zioła na różne schorzenia, które będziemy mogli zakupić za symboliczne kwoty. Kolejna duża dawka wiedzy. Grzegorz opowiadał, jak rząd filipiński broni się przed koncernami farmaceutycznymi chcącymi zmniejszyć dostępność do leczenia lokalnymi ziołami.
Bilans dnia: 4 kokosy opróżnione z wody + około 10 szklanek wody.
Dzisiaj po południu odczułem pierwsze osłabienie i skłonność do irytacji. Pojawiły się skurcze łydek i ogólne uczucie, jakby mi się brzuch kurczył, Grzegorz powiedział, żeby dodawać soli kamiennej do wody, dodaję więcej. Reakcje osób są różne zależnie od prowadzonego wariantu głodówki. Niektórzy po okresie owocowym dopiero zaczynają (na razie bezobjawowo), inni prowadzą post tylko na wodzie, więc najszybciej przechodzą przełom kwasiczny z różnymi objawami (np. bóle organów, które się oczyszczają, różnokolorowe wydzieliny, wymioty, wypryski, osłabienie, gorączka itp.), ci którzy jak ja nadal poszczą na wodzie kokosowej mają najmniejsze objawy. Jest też hardcorowiec, który ponad 3 dni był na głodówce suchej i on najszybciej, ale i najboleśniej przeszedł przełom kwasiczny. Kolega, przyjechał z plami na całej skórze od gronkowca, który od 6 dni jest na głodówce już mu zeszły rany i plamy powoli znikają. Jak pozwoli pokazać zdjęcia, to na koniec umieszczę w blogu.