Spotkanie na lotnisku
Pierwszy dzień w podróży. Zebraliśmy się w Warszawie na lotnisku i zaczęliśmy się poznawać. Grupa ponad 80 osób, więc zapamiętanie imion trochę zajmie. Oznaczyliśmy się okazjonalnymi chustami, zaprojektowanymi w naszym Centrum Druku Futura. Będzie się łatwiej odnaleźć w tłumie.
Przekrój wiekowy dosyć zróżnicowany, od kilku do 70 lat. Różne też oczekiwania: niektórzy jadą właściwie na urlop i dla odpoczynku, inni żeby oczyścić organizm, zresetować umysł i odpocząć, także pomedytować. Jest też grupa osób, którzy mają mniejsze lub większe problemy zdrowotne i chcą je wyleczyć 20 do 40-dniową głodówką na wodzie kokosowej. Myślę, że najważniejsze to trzymać się swojego celu i przebywać w gronie osób, które myślą podobnie.
Podróż
Lecimy linią Emirates, Boening 777-300, duuuża maszyna. W samolocie miejsca jak zwykle za mało na moje nogi, ale za to przed każdym ekran, ponad 1000 kanałów z filmami, muzyką, grami itp. atrakcjami, dobre menu, które można wybrać przed lotem oraz bardzo miła obsługa. Jako grupa siedzimy blisko siebie, a obok mnie mój kolega, Tadeusz, z którym będziemy razem mieszkać. Dostaliśmy poduszki i koce, a tuż przed lądowaniem gorące, wilgotne ręczniki na odświeżenie. Prawie jak biznes klasa 🙂 Niektórzy korzystają z open baru i intensywnie się integrują.
Lektura do poduszki
Próbuję trochę czytać n/t zalet wody kokosowej i zgłębiam książkę “Woda kokosowa. Naturalny środek uzdrawiający o naukowo udowodnionej skuteczności”, żeby bardziej świadomie podejść do głodówki i mieć lepszą motywację.
Wiem już, że w 8-9 miesiącu dojrzewania kokosy zawierają wodę o największej przydatności do zastosowania w terapii głodówkowej i wiem jak je rozpoznać… teoretycznie. Wiem też, że każdy owoc zawiera +- 400 ml. wody kokosowej, więc potrzebuję opróżnić około 8 kokosów dziennie, zobaczymy.
Teraz siedzimy na lotnisku w Dubaju, czekając na przesiadkę.
Po przerwie przeczytam instrukcję, jak wspinać się na palmy, żeby samemu zrywać kokosy…
nieee żartuję 😉
Mamusiu, i kochane ciotki nie martwcie się, aż tak bardzo mi nie odbiło 🙂
Następny wpis będzie prawdopodobnie po zakwaterowaniu w Bantayan we wtorek.
P.S.
Odprawialiśmy się jako jedni z ostatnich przed lotem, ale humory dopisywały… i to naprawdę nie z naszej winy samolot wystartował z prawie godzinnym opóźnieniem 😉