Dlaczego teraz post sokowy?

Dawno nie umieszczałem żadnego wpisu, bo pochłonięty jestem projektem mojej platformy PicSell.eu, a że prawie wszystko próbuję ogarnąć sam, nie jest łatwo.

Od ostatniego wpisu zmieniłem jednak trochę styl odżywiania i praktycznie codziennie rano robię soki warzywne a do pracy biorę szejk warzywny z odrobiną jabłek. 

Było to efektem spotkania “Surowe Życie“, które zorganizowała ekipa Odmładzanie na surowo.

Dzięki nim wprowadziłem do menu seler naciowy i w lutym po środzie popielcowej dołączyłem do ich akcji #wielki post Polska. Nie bardzo pasował mi termin, bo czytałem, że wszelkie oczyszczanie zaleca się prowadzić po pełni przy malejącym księżycu – a tu było odwrotnie – zbliżaliśmy się do super księżyca 9 marca.

No cóż, ale w grupie raźniej i uznałem, że spróbuję pościć (nie głodować) kilka dni na sokach i wodzie, odciążając moje chore nerki aby wzmocnić odporność organizmu. Dodatkowym powodem był zbliżający się do naszych granic koronowirus, gdyż jak czytałem statystyki, to najcięższe przypadki dotykają najstarszych, mających choroby przewlekłe i z niską odpornością.

Do dzieła 🙂

Mariusz Budrowski wraz z Nuliną prowadził przez tydzień codzienne poranne  zajęcia ruchowe i oddechowe – co było bardzo pomocne.

Tydzień minął bez większych pokus i dramatów a jeść będąc na sokach za bardzo się nie chciało, chociaż w trakcie pracy nie jest to proste. Przedłużałem post z dnia na dzień ku trwodze mojej mamuśki, która co rano upewniała się, że nadal żyję.

Kondycja nie opuszczała mnie i zrobiłem sobie test, na ile mam siły, czyli trening z nordic walking w moim ulubionym lesie sosnowym pod Supraślem.

Czas i dystans chyba niezłe jak na 11 dzień postu sokowego?

Zbliżając się do pełni, która wypadała na 12 dzień mojego postu uznałem, że to dobry moment na kolejne podejście do oczyszczania wątroby (3 razy już to robiłem). Zmieniłem więc skład soków i piłem głównie z jabłek, żeby rozmiękczyć i ułatwić wydalenie kamieni.

W poniedziałek od godz. 14 nic już nie piłem, przed 17 wróciłem z pracy i o 18 wypiłem pierwszą miksturę. Proces oczyszczania wg. Huldy Clark jest precyzyjnie opisany w wielu źródłach a oczyszczanie za każdym razem jest coraz łatwiejsze, więc wyłączyłem się z pracy tylko na wtorkowe przedpołudnie po nocy z poduszką elektryczną na brzuchu. 

Po godzinie 13 we wtorek byłem ponownie w pracy a wieczorem z pomocą lewatywy wydaliłem “urobek”, czyli efekt oczyszczania. 

Efekty oczyszczania.

Przyznam, że tym razem wielkość i ilość kamieni mnie zaskoczyła. Niedowiarkom zachowałem w słoiku.

Te zielone kamienie wydają się być odzwierciedleniem moich emocji, które w sobie zatrzymywałem, jak większość introwertyków. Nie od parady mówi się: “mieć coś na wątrobie” lub “zzielenieć ze złości”…

Teraz pozostaje mi udać się do laboratorium i sprawdzić skład kamieni, żeby przekonać się, co mój organizm magazynuje zamiast przetwarzać. To pozwoli mi, mam nadzieję unikać tworzenia kamieni na przyszłość.

Kilka wniosków i porad.

Proces oczyszczania wątroby i pęcherzyka żółciowego jest opisany w książce Huldy Clark, na stronie drPokrywka.pl (na końcu strony), oraz w serwisie, Glodowka.pl.

Osobom, którym lekarze zalecają wycięcie pęcherzyka żółciowego zdecydowanie polecam najpierw spróbować oczyszczać wątrobę i pęcherzyk żółciowy metodą nie inwazyjną. Po pierwszym razie okazuje się to proste.

Najlepiej pierwszy raz zrobić to pod nadzorem, albo w grupie tak jak ja 2 lata temu z serwisem Glodowka.pl – (moja relacja).

Czy były jakieś efekty uboczne postu i oczyszczania?

Owszem, w ciągu 14 dni spadła mi waga z 85kg do 78kg. Oczywiście to tymczasowy efekt, bo wkrótce wypełnią się jelita i kilka kilogramów przybędzie. Nie martwię się tym, bo przy 188cm wzrostu nie miałem ostatnio nadwagi. Inna sprawa, że jest to ponad 25kg mniej niż ważyłem jeszcze 3 lata temu, zanim zmieniłem sposób odżywiania.

Teraz czas na pierwszy posiłek, czyli szejk warzywny.

Dzielę się moimi doświadczeniami, bo mam nadzieję, że komuś to pomoże, ale spróbujcie najpierw poradzić się lekarza, który oprócz chemii i skalpela widzi inne rozwiązania i poczytać też więcej na ten temat.

Zdrówka 🙂

Aktualizacja 13.03.

Nie znalazłem laboratorium w Białymstoku, które przebadałoby moje kamienie. Sanepid też odmówił. Macie jakieś rady, gdzie to można zrobić?

Ciekawy artykuł n/t głodówek leczniczych

6 odpowiedzi na “Nie planowany post sokowy i garść kamieni po oczyszczaniu wątroby”

  1. Artur, podziwiam Cię. Jesteś wyjątkowym facetem. Gratuluję samozaparcia. Barbara Michoń
    P.S. Obserwowałam Twoje zmagania z głodówką w relacjach z Filipin. Stąd Cię znam. Na Kubę się nie wybierasz? Pozdrawiam

    1. Dziękuję za wsparcie 🙂 Wyjazd z Grzegorzem, którego cenię za jego wiedzę i późniejsze jego projekty nauczyły mnie oczekiwać nieoczekiwanego 😉
      Na razie wolę iść własną drogą.

  2. Cześć Artur
    Fajny artykuł, dziękuję że się podzieliłeś doświadczeniami.
    W ten weekend planuje oczyszczanie wątroby wg protokołu H.Clark. na szczęście Tamarka też robi to się będziemy wspierać, bo miałam blokadę, ale już mi przeszło. Buziaki xx

    1. Cześć, dawno nie zaglądałem na bloga. Wczoraj właśnie 3 raz w tym roku robiłem oczyszczanie wątroby. Zrobiłem to po 10 dniach postu na sokach. Urobek rekordowy, pół słoiczka o pojemności 180ml kamieni. Największy prawie jak 2zł. Jesteś już po kuracji, więc ciekaw jestem Twoich doświadczeń. Polecam wszystkim na jesień i na wzmocnienie odporności odciążenie sobie wątroby w ten sposób.

    2. Cześć, dawno nie zaglądałem na bloga. Wczoraj właśnie 3 raz w tym roku robiłem oczyszczanie wątroby. Zrobiłem to po 10 dniach postu na sokach. Urobek rekordowy, pół słoiczka o pojemności 180ml kamieni. Największy prawie jak 2zł. Jesteś już po kuracji, więc ciekaw jestem Twoich doświadczeń. Polecam wszystkim na jesień i na wzmocnienie odporności odciążenie sobie wątroby w ten sposób.

  3. Te kamienie zielone to zmydlona oliwa którą się wypija podczas oczyszczania, nie twierdzę że oczyszczanie jest kompletnie nie skuteczne wydaje mi się że jesteśmy w stanie wypłukać jakieś naprawdę drobniutkie złogi, błotko. Pomyśl jak tak ogromne kamienie miały by przejść przez wąskie kanały żółciowe-wiem kanał nie są ze stali, ale z gumy też nie są i raczej doświadczył byś niesamowitego bólu. Ja robiłem USG brzucha przed oczyszczaniem i jedyne co było widoczne to troszkę “błotka” w woreczku, skoro widać błotko to kamienie tej wielkości też były by widoczne, dodam że moje oczyszczanie też zakończyło się wydaleniem takich samych zielonych kamieni(USG czysto). Ciekawe że wszyscy robiący oczyszczanie wydalają tak samo wyglądające zielone kamienie, proponuje zobaczyć w internetach jak wyglądają prawdziwe kamienie, można znaleźć zdjęcia porozcinanych woreczków żółciowych z kamieniami w środku. Te już wyglądają zupełnie inaczej. Pewnie zaraz ktoś napisze że sok jabłkowy trzeba pić przez tydzień przed i to zmiękcza kamienie, nie trzeba ją tego nie robiłem a i tak wydaliłem te zielone “kamienie”.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.