Hel
Hel, w porcie.

21 kwietnia 2018. Dzień 8 głodówki.

Ranek jak zwykle już niestety – trudny. Brak chęci do wstania. Spóźniłem się na plażę na poranną gimnastykę, trochę wystawiłem twarz do pięknie świecącego słońca i dołączyłem po chwili do grupy. To już chyba nasze ostatnie zajęcia poranne. Jutro rano wyjeżdżamy.

Po gimnastyce odpuściliśmy wykład i wybraliśmy się do Helu na przechadzkę i do fokarium. Pierwszy raz od tygodnia siedziałem za kierownicą i z powodu osłabienia miałem kilka momentów dekoncentracji. Ponieważ jutro przed nami ponad 600 km trasy, moja troskliwa małżonka dość zdecydowanie zasugerowała mi, że może czas już wychodzić z głodówki. Trudno było odmówić głosowi rozsądku i po 8 dniach wypiłem coś innego niż wodę – rozcieńczony sok grejpfrutowy.

Pierwszy od 7 dni inny napój niż woda
Pierwszy od 8 dni inny napój niż woda

Następnie odwiedziliśmy fokarium i przyglądaliśmy się karmieniu fok i sztuczek, które je nauczono. Najstarsze żyją już w niewoli ponad 30 lat.

Fokarium
Tłum oglądających pojawia się w porze karmienia… a jesteśmy jeszcze przed sezonem

Krótki spacerek po Helu. Mnogość restauracyjek zaczyna kusić… ale nie tym razem.

Jedna z wielu knajpek
Tajemnicza kulista budowla w tle okazała się toaletą dla marynarzy
Symbioza brzozy z barem

Po powrocie ostatni spacer po Jastarni i ostatnie zdjęcia. Kate serferzy już opanowali plażę. Wiatr dopisuje, ale robiąc komórką trudno ich zarejestrować.

Moja szczęśliwa żoneczka 🙂

Wieczorem ostatnie wspólne spotkanie, dzielimy się wrażeniami. Podziękowania dla organizatorów i innych uczestników.

Dalej część artystyczna, Ludmiła śpiewa kilka piosenek po rosyjsku i tworzy klimat.

Ja w międzyczasie zmagam się z problemami technicznymi, staram się odpalić slide show z moimi i drugiego Artura, zdjęciami zrobionymi w trakcie głodówki.

Grażka daje mi trochę czasu i wprowadza grupę w klimat jej wierszy i piosenek. Polecam jako samozwańczy menadżer jej profile Pisanie na obcasach na youtube i Facebooku.

W międzyczasie udało mi się odpalić slide show, który Stefan uświetnił koncertem na flecie. Piękny klimat i wspomnienia.

Na koniec pokazałem prezentację z mojego wyjazdu głodówkowego na Filipiny. Niewiele osób dotrwało do końca, ale było już późno i niektórzy zbierali się do wyjazdu.

BILANS DNIA.

Samopoczucie rano słabe jak zwykle. Po wypiciu soku, następnie porcji mojej ukochanej wody kokosowej już znacznie lepiej. Wieczorem wbiegałem już na 3 piętro.

______________________________________________

Wpisy pojawiają się nieregularnie, więc jak chcesz być na bieżąco, proszę wybierz opcję:

ZAPRENUMERUJ TEN BLOG PRZEZ E-MAIL – prawe menu na STRONIE GŁÓWNEJ  lub na dole tej strony.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.